fbpx

Wielu rodziców martwi się tym, że ich dziecko za mało je, nie je tego co powinno lub niewłaściwie zachowuje się przy jedzeniu (je tylko oglądając bajki lub bawiąc się samochodzikami), nie próbuje nowych rzeczy i je tylko parówki lub czekoladowe kuleczki. Specjaliści podkreślają, że tak naprawdę w praktyce raczej nie spotykamy dzieci, które jedzą za mało same z siebie. Mogą jeść monotonnie, ubogo w składniki odżywcze, itd. ale raczej nie będzie ich dotyczyło w normalnych warunkach zagłodzenie.

Podkreślamy, że wpis ten dotyczy dzieci, nie nastolatków, ani osób dorosłych. W przypadku tych drugich i trzecich musimy spojrzeć na sprawę niejedzenia już trochę inaczej.

Czy powinnam zaufać swojemu dziecku?

Potrzeby fizjologiczne takie jak jedzenie, picie dotyczą nas wszystkich. Nie jest inaczej w przypadku dzieci. Nie pozwolą się one zagłodzić. Będą jadły kiedy będą głodne. Jesteśmy zdania, że dziecko należy traktować tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani. Co oznacza, że nie zmuszamy go do jedzenia krzykami i groźbami. Z zasady niewiele to pomaga. A może budować w dziecku negatywne skojarzenia związane z jedzeniem i przynieść wręcz odwrotny skutek od zamierzonego.

Co powinnam zrobić jeśli niepokoją mnie kwestie jedzeniowe mojego dziecka?

Zacznij go obserwować. Dokładnie. Jeśli pracujesz, odpowiednim czasem będzie urlop. Zapisuj przez kilka dni wszystko, co dziecko zjadło ale nie ingeruj w ten proces. To znaczy nie przymuszaj do jedzenia, nie wygłaszaj żadnych teorii, uwag pod adresem dziecka. Odpuść sobie i jemu. Podawaj jedzenie normalnie.

Po spisaniu, wyciągnij wnioski i postaraj się odpowiedzieć na pytania:

  1. Czy nadal uważam, że dziecko je za mało? Spójrz na to obiektywnie. Bez emocji.
  2. Czy dziecko nie zastępuje „normalnych” posiłków tradycyjnymi zapychaczami, np. chrupkami, także tymi kukurydzianymi, czekoladą lub musikami?
  3. Czy dziecko nie ma przeświadczenia, że niezależnie od tego czy zje obiad, czy też nie, dostanie np. ciasteczko lub loda. Ty nie traktujesz tego ciasteczka jako posiłek, raczej deserek, natomiast faktem jest że Twoje dziecko może się tymi ciastkami po prostu „najeść”. Tak więc może nie zjada tego co Ty uważasz za wartościowe, natomiast nie można powiedzieć że jest głodne. Co więcej jeśli wie, a dzieci naprawdę szybko wyciągają wnioski, że zawsze po obiedzie są ciasteczka, może celowo omijać jakąś część obiadu bo i tak wie, że naje się tym co bardziej lubi.
A może chodzi o jakość, a nie ilość?

Jeśli przyjrzałaś się już dokładnie temu co jada Twoje dziecko. Być może zdałaś sobie sprawę, że Twoje dziecko w ciągu dnia, nie jada aż tak mało jak Ci się początkowo zdawało. Je, nawet kilkanaście razy dziennie ale po trochu – tu cukierek, tam cząstka jabłka, potem wafelek, dalej paróweczka. Czyli być może nie chodzi o ilość jedzenia, a jego jakość. I może nie powinniśmy się skupiać na „przymuszaniu” dziecka do spożywania większej ilości jedzenia, a raczej na zapewnieniu mu różnorodności.

Może to ja nauczę się czegoś od swojego dziecka?

Zastanów się jeszcze nad jedną rzeczą. Coraz bardziej stajemy się społeczeństwem ludzi mających problemy z jedzeniem. Czy to nadmiernym, czy też ubogim w składniki odżywcze. Często, my dorośli jemy więcej niż powinniśmy. Jak często zdarza Ci się odejść od stołu i czuć się po prostu źle z powodu tego, że za dużo zjadłaś. Ignorujemy nasz organizm kiedy wysyła nam sygnały że może już wystarczy i dokładamy to jedno dodatkowe ciastko, ponieważ jest pyszne. A potem wstajemy od stołu i nie mamy nawet ochoty się ruszyć bo czujemy się tak ciężko. Jeśli dokładnie poobserwujemy dzieci to one raczej nie mają problemu z zostawieniem czegoś na talerzu. Jeśli nie są głodne po prostu przestają jeść. A kiedy Tobie ostatnio zdarzyło się zostawić część obiadu? I wcale nie namawiamy Was do marnowania jedzenia, chodzi raczej o wyciągnięcie wniosków. Może wystarczy zamawiać czy też gotować mniejsze porcje. My dorośli nie słuchamy, tak dobrze jak dzieci sygnałów, które wysyła nasz organizm mówiących o tym, że już wystarczy tego jedzenia. Często właśnie dlatego, że tak zostaliśmy wychowani – żeby nie zostawiać resztek jedzenia, niezależnie od tego czy chce nam się tak naprawdę jeszcze jeść, czy już nie.

Na co mam wpływ, jako rodzic?

Na pewno na niebudowanie w dziecku niechęci do jedzenia. Z pewnością również od Ciebie zależy co dziecko dostaje do jedzenia w ciągu dnia. Chodzi o skład posiłków, ich porę.  Pamiętaj również, że dziecko naśladuje rodziców. Trudno będzie wpoić dziecku jak ważne jest picie wody, jeżeli sama jej nie pijesz.  

Zobacz: Jak pić więcej wody?

Masz również wpływ na to czy Twoje dziecko podróżuje wózkiem w otoczeniu soczków, chrupek i innych przekąsek, lub czy zawsze podczas pobytu na placu zabaw wcina słodkie musiki.

Przyjrzałam się zwyczajom mojego dziecka i nadal uważam, że ma ono problem z jedzeniem?

Ogólnie jesteśmy zdania, że zawsze warto skonsultować ze specjalistą każdy przypadek, który budzi nasz niepokój. Czasem nawet więcej niż z jednym. Lepiej poświęcić trochę czasu i zapytać specjalisty niż później żałować. Jesteśmy jednak pewne, że tak czy inaczej przed wizytą warto uzbroić się w większą wiedzę o zwyczajach żywieniowych swojego dziecka bo lekarz czy dietetyk na pewno zapyta:

  • o pory posiłków, ich ilość,
  • jakie produkty je dziecko,
  • jak zróżnicowana jest jego dieta (przyda Ci się dokładny spis posiłków z kliku wybranych dni).
Jakie nawyki warto budować od dziecka?

W maju dużo rozmawialiśmy o nawykach, o potrzebie ich budowania. Uzgodniliśmy, że nawyki pomagają nam realizować bez zastanowienia pewne zachowania. Powinniśmy budować u dzieci zdrowe nawyki związane z jedzeniem, tak jak budujemy w dzieciach nawyk mycia zębów. To na pewno dobra inwestycja w przyszłość.

Inne wpisy o nawykach, które mogą Cię zainteresować:

Wszyscy wiemy, że wytyczne odnośnie tego co warto jeść, co jest dobre dla naszego zdrowia zmieniają się. Badania cały czas trwają. Lekarze, dietetycy dopracowują zalecenia żywieniowe dla populacji. To jest proces, który trwa i będzie trwał nadal. Nie mamy 100 % pewności co za kilka lat będzie uznawane za najlepsze dla naszego zdrowia. Natomiast spróbujmy wybrać takie nawyki, które nawet za kilka lat powinny naszym dzieciom się po prostu przydać.

Jakie nawyki jedzeniowe warto wypracowywać od dziecka?
Najadam się głównymi posiłkami

To duży problem. Zastanów się, czy możesz usystematyzować pory posiłków i spróbować jeść o stałych porach, tj. co 3-4 godziny. Zasada jest taka, że pomiędzy tymi głównymi posiłkami staram się nie jeść niczego.  Nawet niewielkich przekąseczek. Dlatego, że to z podjadania wynika sporo problemów osób walczących z otyłością. Podjadanie, nawet niewielkich, przekąsek w ciągu dnia jest zdradliwe, bo rzadko potrafimy je kontrolować. Jeśli zaczniesz to nawet nie zauważysz kiedy jeden mały chrupek lub jeden mały chips przejdzie w pół paczki.

Co zrobić aby się udało? W przypadku tego punktu uważamy, że kluczowa jest organizacja. W natłoku codziennych rzeczy „do zrobienia” czasem trudno jest wytrwać w przygotowywaniu tych kilku posiłków. Może pomóc Ci:

  • przygotowywanie lub podszykowanie ich dzień wcześniej. Nocne owsianki są naprawdę bardzo dobrym pomysłem na poranne śniadanie.
  • planowanie jadłospisu raz w tygodniu (z doświadczenia wiem, że nie każdy sobie z tą metodą radzi, pamiętaj, że w planowanie musi być dopasowane do Ciebie, Twojej rodziny i Waszego życia).

Jedzenie o stałych porach ma tę zaletę, że organizm wie kiedy zostanie mu dostarczone paliwo i nie martwi się o przygotowywanie zapasów. Odciąża też Twoją głowę, bo nie zastanawiasz się co chwilę, czy to jest dobry moment na przerwę i zjedzenie tego. Dzięki tej metodzie wiesz doskonale, że jadłaś o 8.00 i następny posiłek jesz około 11.00.

Gotowanie jest pożyteczne

Daje poczucie bezpieczeństwa, bo przecież jeśli potrafimy usmażyć sobie jajecznicę lub zrobić naleśniki to mając jedynie kilka produktów w lodówce będziemy potrafili przygotować dobry posiłek. I nie chodzi w tym punkcie o przygotowywanie skomplikowanych potraw raczej o bazę kilku prostych, ulubionych i sprawdzonych. Zwróć uwagę, że małe dzieci często bardzo lubą pomagać w kuchni przy gotowaniu lub pieczeniu. I mimo, że robią ogromny bałagan bardzo wierzymy, że ich uczestnictwo w procesie przygotowywania jedzenia jest dla ich przyszłości bardzo ważne.

Dbanie o różnorodność i poznanie produktów – jedzenie jest ważne

Warto od małego tłumaczyć dzieciom dlaczego trzeba jeść nie tylko chipsy 24 h na dobę oraz jak wybierać dobre produkty i półprodukty. Prawda jest taka, że dzieci które potrafią już czytać mają sporo frajdy z czytania składników i odgadywania czy dany produkt jest „dobry”, czy też nie warto go wrzucać do koszyka. Zakupy mogą stać się wówczas prawdziwą rodzinną grą, w to kto wybierze ciekawsze/bardziej zdrowe produkty.

Wiemy też, że nie możemy codziennie jeść tylko owsianki i zupy pomidorowej nawet jeśli tylko to nam smakuje. Nie spowoduje to bowiem, że dostarczymy naszemu organizmowi cennych składników odżywczych. Dlatego ważna jest różnorodność naszych posiłków.

Wierzymy, że posiłki powinny wyglądać kusząco. Tak abyś zarówno Ty, jak i Twoje dziecko chcieli je zjeść. Prawdą jest, że jemy także oczami. Szybciej sięgniesz po batonik, jeżeli wiesz, że w lodówce czeka na Ciebie kopiec kaszy gryczanej z szarym sosem, niż jeśli będzie czekała ciekawa sałatka. I nie ma co się obrażać, bo taka jest prawda. Warto przykładać uwagę do tego jak wygląda podawane przez nas jedzenie. Zwłaszcza, że chodzi nam głównie o jakość, a nie ilość.

Zachowaj umiar, a wszystko będzie dobrze.

Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie już dość. Wystarczy. W książce „Emocje na talerzu. Jak zbudować zdrową relację z jedzeniem”, którą zresztą bardzo, bardzo polecamy, pojawia się rozróżnienie głodu fizjologicznego od emocjonalnego. W skrócie ten prawdziwy głód narasta stopniowo, pojawia się dopiero po pewnym czasie od posiłku, ustępuje po najedzeniu się i powoduje, że właściwie jest nam wszystko jedno co zjemy, byle zaspokoić głód. W przeciwieństwie do głodu fizjologicznego, głód emocjonalny nie jest związany z posiłkami, pojawia się nagle i charakteryzuje się tak zwaną chętką na coś słodkiego lub słonego, itd. Każdy na pewno zna to uczucie mówiące, że mój apetyt zaspokoi jedynie kostka czekolady. To przykład głodu emocjonalnego.

Jak pisałyśmy już wyżej małe dzieci raczej zachowują umiar i słuchają swojego organizmu. To co powinniśmy zrobić to nie zakłócić tego.

Co warto przeczytać:

Książka E. Lange „Emocje na talerzu. Jak odbudować zdrową relację z jedzeniem”

Blog Gosi Jackowskiej: Małgorzata Jackowska o diecie mamy i dziecka blw rozszerzaniu diety karmieniu piersią rodzicielstwie przepisy kulinarne dla dzieci i rodziny – (malgorzatajackowska.com)

Blog: ZASADY ŻYWIENIOWE, które tłumaczą wszystko! – Zuzanna Wędołowska (Antecka) – blog o pozytywnym żywieniu dzieci (szpinakrobibleee.pl)

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x